O NAS
Wszystko zaczęło się w 1991 roku. Wtedy to dwóch szwagrów, Zenon i Zbigniew, założyło spółkę zajmującą się handlem i dystrybucją materiałów budowlanych.
To były czasy szybkich, często chaotycznych zmian. Zamówienie czegoś u producenta i dostarczenie tego klientom w terminie – było nie lada wyzwaniem. Cegielnie przyjmowały wyłącznie gotówkę. Działalność biznesowa polegała między innymi na pokonywaniu czerwoną Zastavą 101 – tysięcy kilometrów miesięcznie.
Sprowadzenie czegokolwiek z Niemiec lub Szwecji wymagało nadzwyczajnych umiejętności. Koszmarem były nie tylko niekończące się odprawy celne. Polskie urzędy również nie ułatwiały życia przedsiębiorcom. Jedną decyzją mogły wydłużyć postępowanie, a drobny błąd w papierach mógł skończyć się nałożeniem kary.
Pomimo kłód rzucanych pod nogi, firma rosła. Czasami tempo wzrostu było wręcz zaskakujące. Pracowaliśmy ciężko, nawet po kilkanaście godzin dziennie. Noce, zamiast odpoczynku, przynosiły stres. Rano ratowała nas kawa, po której znowu rzucaliśmy się w wir obowiązków.
Efekt okazał się jednak fenomenalny! Staliśmy się jednym z liderów rynku hurtowni budowlanych w województwie szczecińskim. Wydawało się, że jesteśmy na prostej drodze do osiągnięcia życiowego sukcesu. Niestety, życie szybko sprowadziło nas na ziemię. W jeden dzień.
Z dnia na dzień czynsz za dzierżawę placu i magazynów, w których działaliśmy, wzrósł o 8500 procent. W ciągu kilkunastu dni musieliśmy musieliśmy znaleźć nowe magazyny i place składowe. A potem przetransportować prawie 1500 ton materiałów.
Na szczęście w tej historii zdarzają się również pozytywne zwroty akcji. Pierwszy – udało się nam kupić duży teren w innej dzielnicy Szczecina.
Drugi – okazało się, że jeden z naszych klientów współpracuje w Szwecji z firmą Nordiska Truss, która szuka partnerów w Polsce. Firma ta wytwarzała oprogramowanie oraz płytki kolczaste do produkcji wiązarów kratowych (prefabrykowanych konstrukcji dachowych).
Pojechaliśmy do Szwecji, choć początkowo byliśmy nastawieni sceptycznie. Wybraliśmy się tam, żeby na własne oczy zobaczyć, jak wygląda produkcja domów szkieletowych i wiązarów dachowych.
Wystarczyło nam zaledwie kilka minut wizyty na terenie jednego z zakładów, żeby zrozumieć, że to jest to!
Co nas tak zachwyciło? Wszystko! Możliwości drzemiące w technologii produkcji domów. Trwałość i lekkość konstrukcji budynków. Wykorzystywanie naturalnych surowców. Skandynawska prostota i funkcjonalność.
Wróciliśmy do Polski. Po wielu burzliwych naradach podjęliśmy decyzję, by zaryzykować i wejść w nowy biznes. Dzięki wsparciu wspomnianego wcześniej klienta, zdobyliśmy zaufanie Szwedów.
Przywieźliśmy do kraju maszyny oraz program komputerowy. W 1994 roku jako pierwsi w Polsce zaczęliśmy produkować drewniane wiązary kratowe łączone na płytki kolczaste. Byliśmy pełni entuzjazmu i…
Znowu natrafiliśmy na ścianę problemów. Wszystkie materiały, łącznie z tarcicą i kolczatkami musieliśmy sprowadzać ze Skandynawii. Pracowaliśmy ze szwedzkimi konstruktorami na programie napisanym w ich ojczystym języku.
Na domiar złego, klienci nieufnie podchodzili do nowej technologii. Musieliśmy też od nowa szkolić pracowników – montażystów i cieśli z wieloletnim doświadczeniem.
Na szczęście krok po kroku, wykonując próby i popełniając błędy – udało się nam rozwinąć produkcję. Zrezygnowaliśmy z handlu materiałami budowlanymi. Jego miejsce zajęło tworzenie domków, a potem domów szkieletowych. Kolejnymi etapami stały się obiekty mobilne i modułowe.